W deszczowe popołudnia, gdy chciałoby się wyć z rozpaczy, bo wakacje, cały ogród do dyspozycji, a za oknem leje i wieje bez umiaru, chłopaki zaśmiewają się do rozpuku, gdy rysuję im na plecach wijącą się rzeczkę, maszerujące Pixi i Dixi, albo odkurzacz, który robi szuru szur (ulubiony wierszyk Piotrusia-fana elektryczności i urządzeń AGD). Michaś, złote dziecko, pamięta o mnie i rysuje na moich plecach esy-floresy. To lubię :-)
Wierszyki w zbiorku Marty Bogdanowicz są różne: dłuższe i krótsze, proste do „narysowania” i troszkę bardziej skomplikowane, należące do klasyki i zupełnie nieznane, sympatyczne i niezbyt mądre, ale ich największą wartością jest to, że zachęcają do zabawy z dziećmi, do spędzenia miłych chwil razem. Inspirują też do wymyślania własnych rymowanek na okoliczność zabaw z przytulankami.
Nie sposób przecenić wartości kojącego dotyku. Głaskajmy, masujmy i przytulajmy nasze dzieci, a będą szczęśliwe.
Marta Bogdanowicz, Przytulanki. Czyli wierszyki na dziecięce masażyki. Zabawy relacyjno-relaksujące, Wydawnictwo Harmonia 2007.
z tą książewczką kończyłyśmy niemal kazdy dzień przez pierwsze 1,5 roku życia Zo. dziś książeczka czeka na swój czas :)
OdpowiedzUsuńMamy tę książkę a moje chłopaki uwielbiają być przy niej masowani! :-) rewelacyjna!
OdpowiedzUsuńHej! Z radością informuję, że nominowałam Cię do nagrody :)
OdpowiedzUsuńhttp://ponadsiebie.blogspot.com/2011/08/blogowa-zabawa.html
Pozdrawiam serdecznie
Bardzo dziękuję za nominację :-)
OdpowiedzUsuńTa książka to wspaniały pomysł. Muszę ją zdobyć.
OdpowiedzUsuńKasiu, niedawno widziałam ją w księgarni Matras.
OdpowiedzUsuńMamy i korzystaliśmy z niej jakiś czas, ale...Blokują mnie na tę książkę ilustracje. Wiem, nie one są tu najważniejsze, ale zwyczajnie mi się nie podoba.
OdpowiedzUsuńMagdo, doskonale Cię rozumiem :-)
OdpowiedzUsuńZnam ją i lubię, a zachwycałam się, nawet kiedy jeszcze nie miałam dzieci.
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuń