niedziela, 24 listopada 2013

Wszystkie oblicza miłości

Dostałam do rąk książkę z opowiadaniami adresowanymi do dzieci i młodzieży. Współczesne historie łączy to, że każda jest osnuta wokół jednego wersu „Hymnu o miłości” św. Pawła.

„Hymn o miłości” znamy głównie z Mszy ślubnych, jego słowami chętnie opatrywane są zaproszenia ślubne, a czasem wpisywane są w charakterze życzeń dla młodej pary. Piękny przekaz na nową drogę życia, który potem – zdarza się - gdzieś się rozmywa. A przecież miłości potrzebujemy codziennie, bez względu na wiek, stan cywilny i przekonana polityczne czy religijne, bo codziennie, we wszystkich międzyludzkich relacjach potrzeba nam cierpliwości, zdolności by nie unosić się gniewem, nie tracić sił na zazdrość i rozpamiętywanie doznanych krzywd.

Opowiadania Tomasza Kruczka dotyczą relacji w rodzinie i między kolegami, jest kilka historii szkolno-podwórkowych, dwie wakacyjne i jedna detektywistyczna. Wszystkie ukazują, w jaki sposób miłość realizuje się na co dzień. Bohaterowie doświadczają jej w sytuacjach, w których czują się przegrani: Zosia, której grozi jedynka z matematyki na półrocze, Gocha, w wyniku wypadku unieruchomiona w łóżku na długie miesiące, Małgosia i Kubuś, którzy bardzo zawiedli zaufanie rodziców – ot, zwyczajne życie zwyczajnych dzieci, a kiedy w książce pojawia się anioł, jest łysy i nosi dres.

Te historie są wzruszające i bardzo pozytywne. Nie obawiajcie się, że są zbyt pobożne i Was znudzą – „Hymn” św. Pawła jest bardzo uniwersalny i takie też są te opowiadania. Warto podsunąć je dzieciom.

I na koniec dwa słowa o rysunkach: bardzo podobają mi się czarno-białe grafiki Pedra H. Penizzotta.

Tomasz Kruczek, Miłość jest..., Oficyna Wydawnicza Vocatio 2011.

Dzięki uprzejmości wydawcy mam dla Was jeden egzemplarz książki – kto chce ją otrzymać, niech napisze w komentarzu do tej notki, który fragment „Hymnu do miłości” najbardziej do niego przemawia.

12 komentarzy:

  1. ... we wszystkim poklada nadzieje...
    bardzo przemawia, ale bardzo trudne w realizacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię passus z cymbałem; prawdopodobnie również z racji zagnieżdżonej dwuznaczności tego słowa. Czytając początek Hymnu wyobrażałam sobie często możliwość porozumiewania się we wszystkich możliwych językach, dialektach, narzeczach...

    Tyle opływających potem i łzami godzin spędziłam, żeby nauczyć się biegle władać choć dwoma językami, a tu jeszcze proponują pakiet rozszerzony o anielską gwarę. All inclusive. Ile tematów, ile możliwości porozumienia, dialogu...

    A tu, Święty Paweł z nagła: "CHLAAST"! - cymbale, chordofonie jeden...bez miłości możesz sobie brzęczeć do woli...

    OdpowiedzUsuń
  3. "Miłość ...wszystko przetrzyma." - mam taką nadzieję ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Miłość nigdy nie ustaje
    - tego sobie i wszystkim życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. "Choćbym oddał ubogim całą swą majętność, a ciało swe wystawił na spalenie a miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał" - bo dobra nie warto czynić dla poklasku i chwały filantropa. Ono ma być dla innych, a nie dla mojego samozadowolenia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miłość cierpliwa jest ... ten fragment dla mnie przemawia od zawsze... choć to trudne, ale baaardzo potrzebne chociażby dla współczesnych młodych związków - brakuje im przede wszystkim cierpliwości dla drugiej osoby, nie potrafią czekać, wszystko musi być już teraz natychmiast... A ja mam wrażenie, że dzięki cierpliwości mój związek jest co roku ciekawszy, piękniejszy, a miłość coraz bardziej nowa inna piękna!

    OdpowiedzUsuń
  7. Omawiając "Hymn o miłości" z uczniami w szkole, namawiałam ich, aby napisali na tablicy co to jest miłość. Jakie było zdziwienie, gdy ktoś powiedział "seks", a ja zaprosiłam go do tablicy (wow, baba od polskiego pozwoliła napisać TO na tablo ;) ). Potem, po wspólnym zastanowieniu, dochodziliśmy do wniosku (oczywiście sama tego nie wymyśliłam, tylko wyczytałam u profesor Świderkówny), że w "Hymnie jest mnóstwo czasowników - a więc miłość jest postawą, jakiegoś rodzaju działaniem, a nie tylko uczuciem. Całkowicie z tą Pawłową miłością rąbnął mnie pewien ksiądz, któy podczas kazania w miejsce słowa "miłość" zaproponował podstawienie swojego imienia... Mufinka nie zazdrości, Mufinka nie szuka swego... Hardcore. Zrozumiałam chyba o co kaman :) To cholernie trudne, ale przecież miłość to wartość najważniejsza, dlatego warto się trudzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. jako dodatek http://www.familiachristiana.pl/kalendarz-wyzwania.html

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuję bardzo za wszystkie wpisy. Dla mnie też ten fragment o cierpliwości jest najtrudniejszy do realizacji w codziennym życiu. Cierpliwa miłość do męża, do dzieci, do bliźnich... Książkę otrzyma matkatka. Serdecznie gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  10. Jee! [wycina hołubca i wykonuje salto mortale] :)

    OdpowiedzUsuń
  11. A kiedy poczytamy o nowej ksiązeczce- ja zawsze niecierpliwie czekam.....

    OdpowiedzUsuń