czwartek, 8 listopada 2012

Dotknąć kolorów

Czy widzieliście kiedyś w księgarni książki dla niewidomych? Ja nigdy. Podejrzewam, że bardzo wiele osób nawet nie miało takiej książki w ręce. 


Nasza nastoletnia sąsiadka jest niewidoma, pożycza książki brajlowskie z biblioteki Polskiego Związku Niewidomych – nieporęczne tomiska formatu A4 (tu można zobaczyć, jak wyglądają). Np. „Bóg, kasa i rock'n'roll” Hołowni i Prokopa jest dostępny w sześciu tomach. Tego nie da się schować do torebki, żeby poczytać w kolejce u lekarza.

W Polsce działa również Fundacja Jasne Strony, która prowadzi ogólnopolską bezpłatną wypożyczalnię książek dotykowych dla małych dzieci niewidzących i słabo widzących. Zbiór biblioteki jest owocem kilkuletniej pracy Bożeny Kazanowskiej – to śliczne, kolorowe, robione ręcznie książeczki, które do czytelników trafiają drogą pocztową. Zobaczcie sami.

Moje zainteresowanie książkami dla niewidomych wzięło się stąd, że trafiła do moich rąk „Czarna książka kolorów” wydawnictwa Widnokrąg adresowana do widzących i niewidomych czytelników. Jest niezwykła, cała czarna, jedyny kolor to srebrna grafika na okładce i srebrna czcionka. Opowiada o tym, jak niewidomy chłopczyk wyobraża sobie barwy. Jest tu tekst wydrukowany brajlem oraz tekst przeznaczony dla widzących, a rysunki są lekko wypukłe, można więc poczuć je pod palcami.

Książka dostarczyła mnie i dzieciom niezwykłych doznań. Z zamkniętymi oczami „oglądaliśmy” obrazki, próbowaliśmy też czytać palcami, ale to wyższa szkoła jazdy. Przy upośledzeniu jednego zmysłu inne stają się bardzo wrażliwe, widzący są zbyt gruboskórni, by wyczuć opuszkami palców drobiutkie różnice w kropeczkach. W książce jest zamieszczony alfabet brajlowski, więc można nauczyć się kilku liter. Można na chwilę pogrążyć się w ciemności i przynajmniej spróbować się wczuć w sytuację tych, których ciemność otacza zawsze.

Spotkanie z tą książką wywarło na nas ogromne wrażenie. Polecam gorąco!

Menena Cottin i Rosana Faria, Czarna książka kolorów, Wydawnictwo Widnokrąg 2012

8 komentarzy:

  1. Fajny post,fajne linki! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. moim zdaniem bycie niewidomym jest najstraszniejsze z utarty zmysłów :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Na forum gazetowym "Książki dziecięce, młodzieżowe" ktoś pisał, że ta książka ma być dla widzących, żeby ich uświadomić (trochę upraszczam). Podobno ten druk brailowski w niej jest zbyt mało wypukły?

    No ale sama mam na nią wielką ochotę i pewnie kupię:)

    A "Mapy" Mizielińskich już widzieliście?

    OdpowiedzUsuń
  4. wiesz.....szacun za uczenie dziatwy wrażliwości.Czytam twoje notatki już ...dwa/trzy lata, może dłużej i po prawie każdej notce tak sobie myślę, czy to ty jesteś wyjątkowa, czy inne mamy nie powinny być mamami.
    Wybacz tak ostre słowa, ale codziennie obserwuję sytuacje typu mama-dziecko i ... ręce mi opadają.
    albo szanowna mamusia jest zbyt zajęta ( koleżanki) , albo zbyt opiekuńcza( maluch kroku nie zrobi bez niej).
    Powinnaś dawać lekcje jak być mamą, kochającą, zadbaną i ...szczęśliwą.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. My jesteśmy teraz na etapie zachwycania się faktem, że posiadamy dwie ręce, dwie nogi i w ogóle jesteśmy "kompletni", bo w przedszkolu Synka jest chłopiec bez rączki. Kiedyś próbowałam wyobrazić sobie kolor biały - jak bym opisała go człowiekowi niewidomemu? Kazałabym mu dotykać waty lub śniegu albo wykrochmalonej pościeli :) Bawię się tak czasami z dziećmi. Dzięki za namiar na ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  6. zupełny przypadek mnie tu przywiał, a o książce TEJ dowiedziałam się z artykułu prasowego - nie miałam jej jeszcze (nie nabyłam), ale jestem poruszona, że powstała - oby więcej...
    Przy okazji cieszę się bardzo, że tu trafiłam! Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oooo, pierwszy raz słyszę o czymś takim :) Ale jestem pod wrażeniem.

    OdpowiedzUsuń