Jakieś dwa lata temu dość regularnie czytałam miesięcznik „Bluszcz”, pismo literackie adresowane do kobiet. Na końcu każdego numeru znajdował się kącik dla dzieci - „Bluszczyk”, który czytałam rzadko, ale zawsze z przyjemnością oglądałam przygody Gapiszona autorstwa Bohdana Butenki, z nieodłącznym, takim jak przed laty podpisem: „Butenko pixit”.
Zanim zaczęłam uczyć się łaciny, wydawało mi się to jakimś tajemnym szyfrem, zrozumiałym tylko dla wtajemniczonych.
Minęło trochę czasu. Kiedyś patrzę na półkę z prasą w Empiku i widzę: „Bluszczyk”! Osobny byt! A w nim to, co powinno być w dobrym piśmie dla dzieci sześcioletnich i starszych: opowiadania w odcinkach, krzyżówki, rebusy, komiks, legenda, konkursy, recenzje książek... Pomysły na wypełnienie stron pisma nie są nowe – to najlepsze pomysły z pisemek dla dzieci, które pamiętam z dzieciństwa: „Misia”, „Świerszczyka” i „Płomyczka”. Z tych trzech przetrwał na rynku tylko „Świerszczyk”, tym bardziej obecność „Bluszczyka” jest bardzo pożądana.
Z miesięcznikiem współpracują uznani twórcy literatury dziecięcej i utalentowani graficy: Grzegorz Kasdepke, Małgorzata Strękowska-Zaręba, Ewa Poklewska-Koziełło. Sama przyjemność czytania i oglądania. Polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz