wtorek, 31 sierpnia 2010

Sherlock Holmes w służbie cara

Rosjanie są genialnymi literatami. Być może obowiązuje ta sama zasada, co w przypadku Skandynawów: im zimniej, tym lepiej pracują szare komórki. Uwielbiam Dostojewskiego, Bułhakowa, Akunina, Marininę, jestem wielką admiratorką Kira Bułyczowa i jego genialnych opowiadań z Wielkiego Guslaru „Ludzie jak ludzie”, a dziś chcę Wam opowiedziec o kryminalno-fantastycznej powieści Andrieja Bielanina.

Bohaterem „Tajnego wywiadu cara Grocha” jest moskiewski milicjant Nikita Iwaszow, który przedziwnym zbiegiem okoliczności trafił do baśniowej krainy. Zamieszkał na kwaterze u Baby Jagi i został zatrudniony przez cara na stanowisku stróża prawa i porządku publicznego. Przyszło mu prowadzić śledztwo w sprawie kradzieży złota ze skarbca, które okazało się spiskiem sił nieczystych przeciwko praworządnej władzy. Grubsza sprawa, w sam raz dla ambitnego milicjanta!

Powieść jest świetna. Lekka, dowcipna, operująca absurdem i groteską. Bielanin czerpie garściami z rosyjskiej tradycji baśniowej: jest tu i Kościej Nieśmiertelny, i Baba Jaga, i prosty chłop o nadludzkiej sile, są siły nieczyste, zaklęcia, a nawet loty na miotle. Postać Baby Jagi to majstersztyk, skrzyżowanie czarownicy z Miss Marple i Watsonem, bo wiedźma (jak najtroskliwsza mateczka) nie odstępuje na krok bystrego, lecz bezradnego w świecie czarów Nikity. Milicjant jest jak z czytanki: uczciwy, zadbany, odwołujący się do wiedzy i rozumu. On i Baba Jaga stanowią duet, jakiego w powieściach kryminalnych jeszcze nie było.

Krótko mówiąc: doskonała rozrywka.

Andriej Bielanin, Tajny wywiad cara Grocha, Fabryka Słów 2010

1 komentarz:

  1. Zapraszam do zabawy:
    http://mamanietylkoadama.blogspot.com/2010/09/lubie.html

    OdpowiedzUsuń