wtorek, 23 lutego 2010

Ludzie z fotografii

W serii Literatura skandynawska wydawnictwa Santorski ukazały się, tłumaczone z duńskiego, wspomnienia pochodzącej z Krakowa Janiny Katz. Droga, jaką ta książka pokonała, by trafić w ręce polskiego czytelnika, zdumiewa, a jednocześnie jest symbolem tułaczego życia.

Ta historia to kolejne, bolesne świadectwo żydowskich losów w Polsce XX wieku: najpierw wojna, która zabrała całą rodzinę i przyjaciół, a potem przymusowa emigracja w latach 60.

Autorka snuje swoją opowieść, zszywając ją – jak patchwork – ze strzępów własnych wspomnień, fragmentów fotografii, przebłysków pamięci. Opowiada o swojej rodzinie, którą zna tylko z cudem ocalałych zdjęć i opowieści matki. Z całej rodziny wojnę przeżyły tylko one dwie, matka i córka. Tylko matka-Lola miała tradycyjny pogrzeb i tylko ona zmarła śmiercią naturalną. Jej męża zastrzelono w Płaszowie, jej rodziców zagazowano w Auschwitz. Historia rodzinna, jakich wiele, zbyt wiele, w XX stuleciu.

Dramatycznym motywem książki jest wzajemne docieranie się matki i córki. Matka przeżyła trzy obozy z fotografiami dziecka, jego maleńkim bucikiem i mocną wiarą, że córka żyje i pewnego dnia się odnajdą. Córka jako dwuletnia dziewczynka zamieszkała w czasie wojny w Dobczycach, gdzie żyła kochana i szczęśliwa, pod opieką przybranej matki Marii i Matki Bożej Fatimskiej, pod której figurą, stojącą na werandzie, często się modliła. Powrót matki, która zjawiła się nagle jako zupełnie obca kobieta i zabrała ją do siebie, dziewczynka potraktowała jako zamach na jej znany, bezpieczny świat. Minęło wiele czasu, zanim zaakceptowała Lolę, przestała jej dokuczać, zaprzyjaźniła się z nią, pokochała i zanim nauczyły się żyć razem.

Drugim wątkiem pełnym napięcia jest zmaganie się narratorki z własną tożsamością, na które składało się odrzucenie żydostwa, zwrot ku katolicyzmowi i równoczesne zaangażowanie w działalność ZMP. Barbarzyńca pokonał w niej Żydówkę, kiedy sprofanowała jedyną ocalałą pamiątkę rodzinną, koronkę po babce: kawałek tkaniny ufarbowała na granatowo i uszyła z niej bluzkę. Jednak z czasem Żydówka pokonała barbarzyńcę, czego dowodem jest ten zbiór wspomnień, będący jednocześnie kadiszem – żydowską modlitwą za zmarłą matkę.

“Życie jest opowiadaniem. Ale tylko największym szczęściarzom udaje się przepisać je na czysto” - to ostatnie zdanie książki jest westchnieniem wdzięczności dla Losu, który pozwolił Janinie Katz, wnuczce bogatych po kądzieli i pobożnych po mieczu Żydów, na opowiedzenie swojej historii.

Janina Katz, Moje życie barbarzyńcy, Santorski & CO 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz