wtorek, 23 lutego 2010

Listy niedokończone

Aleksander Wat był postacią, której droga twórcza była równie kręta jak życie osobiste. Jako pisarz i poeta zaczynał od awangardy, był współtwórcą polskiego futuryzmu, potem w latach dwudziestych skłaniał się ku postawangardzie, by ostatecznie w latach powojennych tworzyć poezję tradycjonalistyczno-egzystencjalną.

Jego rozwój społeczno-polityczny przebiegał od filozofii awangardowego dandysa, poprzez sympatię dla komunizmu i redagowanie „Miesięcznika Literackiego” a później kierowanie wydawnictwem Gebethnerta i Wolffa, aresztowanie przez NKWD, sześcioletnią tułaczkę po sowieckich więzieniach i zsyłkę do Kazachstanu, aż do powrotu do Polski i emigacji na Zachód. Do tego dochodzi zmaganie z nieuleczalną chorobą i własną tożsamością: z urodzenia polski Żyd, z zainteresowania awangardzista, w młodości z przekonania komunista, a w wieku dojrzałym katolik. Zmagania z tymi przeciwstawnymi tendencjami charakteryzują całą twórczość Wata. W kontekście życia tak pełnego sprzeczności i pędzonego w zasadzie cały czas na walizkach, określenie pisarza mianem Żyda Wiecznego Tułacza nabiera szczególnego znaczenia.

„Korespondencja” Aleksandra Wata, wybrana i opracowana przez Alinę Kowalczykową, to kolejny, czwarty tom „Pism zebranych” pisarza. Pierwsza część zawiera listy pisane przez autora „Mojego wieku”, druga adresowane do niego. Wśród osób, z którymi pisarz korespondował, byli m.in. Józef Czapski, Jerzy Giedroyc, Jarosław Iwaszkiewicz, Czesław Miłosz. W zbiorze znalazły się także bardzo osobiste listy do i od żony i syna.

Alina Kowalczykowa podkreśla dwa założenia, którymi kierowała się przygotowując wybór korespondencji Wata: z jednej strony była to chęć ukazania przyjaźni, animozji, spraw i wydarzeń istotnych dla pisarza, a z drugiej pragnienie wyeksponowania jego biografii intelektualnej, która wyłania się z toczonych listownie dyskusji.

Tułaczy tryb życia rodziny Watów nie sprzyjał gromadzeniu archiwaliów, a jednak zachowało się ich nadspodziewanie dużo. Najmniej dokumentów przetrwało z lat przewojennych, nieliczne z zesłania do Kazachstanu. Najobfitsza jest korespondencja z czasów powojennej emigracji, ale sporo listów jest niekompletnych.

Szczególnie przejmujący wydźwięk mają listy do najbliższych, żony i syna. Ich tematy są bardzo zróżnicowane: od przyziemnych spraw finansowych, poprzez relacje z międzynarodowych kongresów PEN Clubu, w których i opisy europejskich miast (Wenecji, Florencji, Rzymu, Paryża, Kopenhagi, Weimaru), przez opisy pobytu w sanatorium i sprawozdania z efektów męki twórczej aż po wyrazy ogromnej tęsknoty za rodziną, gorące zapewnienia o miłości do żony i surowe napomnienia adresowane do syna, aby nie sprawiał matce kłopotów. Wstrząsające wrażenie wywiera ostatni, pożegnalny list do rodziny, napisany tuż przed popełnieniem samobójstwa. „Nie ratować”, „Pozwólcie mi umrzeć” apelował, prosząc żonę o przebaczenie, pisząc, że nareszcie uwalnia się od cierpienia, które towarzyszyło mu przez 15 lat (pisarz cierpiał z powodu syndromu Wallenberga, który powodował u niego potworne bóle w lewej połowie twarzy).

W ostatnich latach wzrasta zainteresowanie twórczością Aleksandra Wata, którego życie i dzieło jest autentycznym świadectwem XX wieku. Miejmy nadzieję, że światło dziennie ujrzą kolejne dokumenty, które pozwolą jeszcze lepiej poznać tę niezwykłą postać.

Aleksander Wat, Korespondencja, oprac. Alina Kowalczykowa, Czytelnik 2006

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz