Historia jak z romansu: śliczna, młodziutka Włoszka zakochała się bez reszty w niebieskookim blondynie, polskim żołnierzu. Ona śniła o nim, on łamanym włoskim wyznał jej miłość pod kasztanem.
Piętnastolatka z prowincjonalnego miasteczka, zaczytana w romansach, z radością przyjęła jego oświadczyny, i z niecierpliwością czekała na wyjazd do dalekiej Polski, która wcale nie wydawała się taka daleka. Dziewczynka, której małżeństwo jawiło się jako idylla z romansów, nie miała pojęcia o prowadzeniu domu, o zarabianiu na życie – chodziła do szkoły, jej obowiązkiem było uczyć się i godnie zachowywać, to wszystko. W czasie jej narzeczeństwa matka przygotowywała ślubną wyprawę, zamiast wdrożyć córkę w obowiązki żony i pani domu.
Niewiele wiedziano o przyszłym mężu Rosanny, bo i skąd było czerpać te informacje w zniszczonej wojną Europie. Musiało wystarczyć to, co sam o sobie opowiedział: pochodzi z zamożnej rodziny, nieco zubożałej w czasie wojny, mają willę w podwarszawskim Legionowie, a on sam jest mechanikiem samochodowym, więc jego żonę czeka dostatnie życie. To wszystko okazało się to nieprawdą, o czym Rosanna przekonała się już niedługo. Wywieziona do kraju, który był niewyobrażalnie zniszczony, zamieszkała na wsi, gdzie nie było nawet prądu, z teściową na każdym kroku okazującą dziewczynie nienawiść. To był dopiero początek upokorzeń, które spotkały Włoszkę na polskiej ziemi.
Wstrząsający jest opis stalinowskiej Polski widzianej oczyma obcokrajowca. Głód, nędza, absurd i cenzura. Oględne listy do rodziny, pokreślone ręką cenzora, żmudne starania o zdobycie czegoś do jedzenia czy do ubrania, bezsensowne plany produkcyjne nieprzystające do potrzeb społeczeństwa. I pijaństwo Polaków, odrażający nałóg własnego męża, który szybko przestał być czułym, romantycznym młodzieńcem. W tych ekstremalnych warunkach nieporadne dziecko szybko wydoroślało. Rosanna dostała twardą szkołę życia, ale jak pisze we wspomnieniach – niczego nie żałuje.
Bardzo ciepło wspomina Polaków, z którymi zetknął ją los. Z wyjątkiem bliskich swego męża, o których pisze z goryczą, spotkała dobrych, opiekuńczych ludzi. Swoją książkę napisała dla rodaków-Włochów, którym stara się przybliżyć nasz kraj i naszą historię, opisuje zatem to, czego sama dowiedziała się na temat Polski. Dzieli się swoją wiedzą i swoimi odczuciami, opisuje swoje pierwsze polskie Boże Narodzenie, tak piękne i pełne uroku, jakiego nie przeżyła ani wcześniej ani potem.
Interesujące i cenne świadectwo życia w pierwszej dekadzie stalinowskiej Polski.
Rosanna Tocchetto Lewandowska, Obywatelka dwóch światów, Twój Styl 2002
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz