Anna Garbolińska, autorka książki „Ekonomia dla dzieci”, wyróżnionej przez Komitet Praw Dziecka, wydała właśnie drugi tom swoich „Rozmów z użyciem głowy”. Tym razem na tapetę wzięła prawo.
Podobnie jak w pierwszej części autorka objaśnia dzieciom trudne zagadnienia na przykładzie codziennych, życiowych sytuacji. Pretekstem do rozmów o rządzie, prezydencie, prawach człowieka, wyborach, polisach ubezpieczeniowych, związkach zawodowych, strajkach, testamentach, darowiznach i nieruchomościach są liczne pytania, które bohaterka książki, jedenastoletnia Lila, wciąż zadaje swojej mamie. Długa droga na wakacje jest świetną okazją, by spokojnie porozmawiać, a i u celu podróży, w domu cioci i wujka, przytrafia się wiele sposobności ku temu.
Bardzo podoba mi się książkowa mama, która wykorzystuje każdą sytuację, by objaśnić dzieciom świat i panujące w nim zasady. „O prawie rozmowy z użyciem głowy” można czytać kilkulatkowi lub zachęcić go do samodzielnej lektury. Łatwy w odbiorze język i zwyczajne sytuacje, znane każdemu dziecku, sprawią, że będzie to w pełni zrozumiała i pożyteczna lektura.
Anna Garbolińska, O prawie rozmowy z użyciem głowy, Novae Res 2014
Dzięki uprzejmości Autorki mam dla moich Czytelników egzemplarz z autografem! Proszę krótko uzasadnić, dlaczego powinien trafić właśnie do Ciebie :-) Zgłoszenia przyjmuję w komentarzach do 18 stycznia godz. 23.59.
Ale fajne książki, i to już drugi tom:)) Będę miała na uwadze, bo pomimo, że mam prawie dorosłe dziecko (nietypowe powiedzmy ogólnie;P), to w wychowaniu (daj Boże typowego:P) co chwilę łapię się za głowę, że tego, czy tamtego w życiu bym nie przewidziała;) No, ale może wszyscy rodzice tak mają, przecież każde dziecko jest inne:)) A poważnych rozmów o świecie prowadzić dotąd nie musiałam, chyba, że policzę te rozliczne rozmowy z uczniami:)))
OdpowiedzUsuńPóki co, jesteśmy na etapie: "Co to???" jakieś...milion razy dziennie:))))
Nie miałam pojęcia, że są książki o tej tematyce dla dzieci. Niedawno próbowałam synkowi tłumaczyć, czym są nieruchomości - taka książka byłaby jak znalazł :-) Zwłaszcza, że synek co wieczór prosi: Mamo, wyszukaj mi na półce coś ciekawego...
OdpowiedzUsuńEgzemplarz powinien trafić do mnie (a raczej mojej córki), gdyż córka owa stykając się z wiekiem nastoletnim, dotyka także bardzo ważnego zagadnienia, które dotychczas traktowała dość lekko - prawa i jego przestrzegania. Wiadomo, iż w tym wieku mama przestaje być wyłącznym autorytetem i pewne treści łatwiej wtłoczyć do chłonnej głowy innymi torami, na przykład za pomocą literatury :)
OdpowiedzUsuńDzień dobry! Książkę otrzymuje chudsza. Dziękuję za Wasze wpisy i zapraszam ponownie :-)
OdpowiedzUsuńDZIĘ-KU-JĘ!!!!! DZIĘ-KU-JE-MY!!!!
OdpowiedzUsuń