środa, 12 grudnia 2012

Mroczne początki chirurgii

To jedna z tych książek, po lekturze których człowiek Bogu dziękuje, że żyje tu i teraz, gdy lekarze wiedzą już o istnieniu bakterii, a znieczulenie jest czymś normalnym. W XIX w. ludzie nie mieli tyle szczęścia.

"Stulecie chirurgów" czyta się z zapartym tchem i narastającą zgrozą. To zbeletryzowana historia oparta na notatkach dziadka autora. Znalazł się w nich opis pierwszej operacji przeprowadzonej w Ameryce: małomiasteczkowy lekarz dał się ubłagać pacjentce i podjął się usunięcia jej wielkej torbieli, w czasie operacji chora wyła psalmy, a tłum pod oknem groził mu śmiercią. Kobieta przeżyła, więc mieszkańcy miasteczka oszczędzili chirurga, który umarł kilka lat później, ponieważ jego nie miał kto zoperować.

Historie każdego z pionierów chirurgii robią duże wrażenie. Mną wstrząsnął ten, którego szalenie martwiła wysoka śmiertelność położnic na jego oddziale i w celu odnalezienia przyczyny spędzał długie godziny w prosektorium. Po jakimś czasie doszedł do wniosku, że istnieje związek między grzebaniem w trupach, a następnie grzebaniem tymi samymi, oczywiście nieumytymi rękami w drogach rodnych.

Wyśmienita lektura dla żądnych wiedzy czytelników o mocnych nerwach.

Jürgen Thorwald, Stulecie chirurgów, ZNAK 2008

1 komentarz: