niedziela, 26 lutego 2012

Łowcy skarbów i pieczonych kurczaków

Przyznam, że odkąd Piotruś posiadł umiejętność płynnego czytania, coraz częściej ceduję na niego wieczorną lekturę. Dobrze szło, ale wszedł w kolejny etap i nauczył się czytać cicho i nie chce już czytać Michasiowi. Chyba, że co lepsze kawałki, z których obaj wyją głośno, zamiast wyciszać się przed snem. 


Ostatnio tak czytali książkę Stefana Friedmanna. Z fragmentów, które poznałam, wnioskuje, że lektura jest rzeczywiście zabawna, napisana z poczuciem humoru uwielbianym przez małych chłopców, czyli: przejęzyczenia, przedrzeźnianie, charakterystyczni bohaterowie i wartka akcja. To także ciepła i pełna przygód opowieść o przyjaźni - tytułowi bohaterowie stanowią zgraną paczkę i pomagają sobie w kłopotach. Przygotujcie się na dużo śmiechu: Mapa skarbów okazuje się przepisem na placki ziemniaczane, pieczony kurczak tajemniczo znika z garnka, a pozujący na groźnych zbirów Borygo i Fijoł tak naprawdę są tchórzliwymi gamoniami. Szczególny zachwyt moich dzieci wzbudziło pisanie listu z żądaniem okupu. Pisał kot Pazurro, a przedrzeźniał go Fijoł:


- Szanowny Panie...
- Szanowne pranie...
- Proszę robić, co każemy...
- Proszę drobić, bo leżymy...
- Papuga jest w naszych rękach...
- Papuga jest na mękach...
- Oddamy ją w zamian za skarb...
- Oddamy, jak nam wyrośnie garb...


Czujecie te klimaty? :-)


Książka wydana jest z rozmachem: format A4, kredowy papier, ładne i kolorowe rysunki Zbigniewa Dobosza. Rzecz na piątkę!


Stefan Friedmann, Przygody podróżnika Pipsa i jego przyjaciół: papugi Terefery i Psa Klipsa, Firma Księgarska Olesiejuk 2011.

3 komentarze:

  1. Brzmi super, muszę tego poszukać, ale w zasadzie ja o czym innym. Coś Ty, nie masz chęci czytać Piotrusiowi? TERAZ? Gdy wreszcie ach wreszcie można wybierać fajne lektury, czy to z klasyki (teraz lecimy przez krainę Oz), czy z świetnych nowszych Roksany Jędrzejewskiej-Wróbel "Kamienica", czy też (nie wiem czy to nowe, ale humor jest zabójczy, Franio się turlał ze śmiechu) "Nikczemny spisek". Uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cypisek, w ciągu dnia, popołudniami czytam chłopakom z przyjemnością, ale wieoczorami ostatnio jestem ledwo zywa, język mi kołkiem staje i oczy same się zamykają, stąd zastępstwo bardzo pożądane :-)

    Z klasyki próbujemy czytać "Dzieci z Bullerbyn", chłopakom najbardziej podoba się wymienianie ciurkiem imion bohaterów. "Kamienicę" przeczytałam sobie już jakiś czas temu, kupiłam dzieciom, ale za małe były. Świetna! W ogóle pani Roksana jest doskonałą pisarką. "Spisku" muszę poszukać, potrzebuję urozmaicenia, bo zewsząd otacza mnie "Koszmarny Karolek" we wszystkich koszmarnych konfiguracjach :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karolka przejrzałam i mówię mu nie, czyli ja go im nie podsunę. Spisek jest cudny moim zdaniem. Dzieci z B. Franio pochłonął, ale Wielką Rodzinną Miłością obdarzyliśmy Emila (pisałam chyba, ze dziadek zakazał czytać, tzn. my mieliśmy nie czytać tego dzieciom, tylko on, jak mnie nie było przy lekturze, to doczytywałam potem;)). Jestem pewna, że chłopcy polubią.
    Pipsa znalazłam (uwaga uwaga) w Jagiellonce i już w domu mamy, ale teraz czytamy Martynkę i Piotrusia Pierwszaka (rok wydania 1968, ja to miałam, ale chyba ktoś starszy przed mną też :D).

    OdpowiedzUsuń