Kochani,
czy Mikołaj przyniósł Wam jakieś książki? a może Aniołek przyniesie pod choinkę? O czym marzycie, do czego wyciągają się Wam ręce, gdy wchodzicie do księgarni, co macie odłożone w przechowalni w Merlinie?
Porozmawiajmy o książkach.
Dostałam od Mikołaja nowego Hołownię w duecie z Prokopem. Mąż, który czyta tylko literaturę fachową, wczoraj podprowadził mi tomiszcze i zatonął w lekturze! Co więcej, po skończeniu rozdziału chciał ze mną o tym rozmawiać! Pienia anielskie się nade mną rozległy, bo to zdarzyło się pierwszy raz! Zawsze marzyłam o pasjonujących dyskusjach z mężem o literaturze, ale nigdy nie czytaliśmy tych samych pozycji. Może dlatego, że w czytywanych przez niego siedmiusetstronicowych księgach pt. "Red Hat Enterprise Linux 5. Administration" było za dużo akcji i nie mogłam tego ogarnąć ;-)
Mam nadzieję, że tak mu zostanie :-)
"(...) Może dlatego, że w czytywanych przez niego siedmiusetstronicowych księgach pt. "Red Hat Enterprise Linux 5. Administration" było za dużo akcji i nie mogłam tego ogarnąć ;-)"
OdpowiedzUsuńz całą pewnością za dużo akcji - boska konkluzja! ;)
do zapisania się do biblioteki dojrzewam... chłopców już zapisałam, więc jest szansa, że na 2 piętro (dla dorosłych) też dotrę :)
ostatnio wypożyczamy cyklicznie książkę o Królowej Bakterii (niestety nie pamiętam tytułu) ;)
PS w "naszej" bibliotece są też różne zajęcia dla rodziców z dziećmi.
Ja dostałam "Twoją kompetentną rodzinę" Jespera Juula. To jedyny autor, którego poradniki są dla mnie jak ścieżka po której chcę iść.
OdpowiedzUsuńZ mężowską lekturą to podajmy sobie ręce...
OdpowiedzUsuńPewnie zakupię tę "pozycję", bo bardzo chcę porozmawiać z mężem o lekturze czegoś innego niż Angory;)