sobota, 2 lipca 2011

Pomasuj mnie mamo

Ta książeczka, pożyczona od Weroniki, jest hitem naszych wakacji. Piotruś i Michaś uwielbiają być masowani, łaskotani i głaskani, a przy okazji masażyków przypominają sobie znane wierszyki i poznają całkiem nowe.

W deszczowe popołudnia, gdy chciałoby się wyć z rozpaczy, bo wakacje, cały ogród do dyspozycji, a za oknem leje i wieje bez umiaru, chłopaki zaśmiewają się do rozpuku, gdy rysuję im na plecach wijącą się rzeczkę, maszerujące Pixi i Dixi, albo odkurzacz, który robi szuru szur (ulubiony wierszyk Piotrusia-fana elektryczności i urządzeń AGD). Michaś, złote dziecko, pamięta o mnie i rysuje na moich plecach esy-floresy. To lubię :-)

Wierszyki w zbiorku Marty Bogdanowicz są różne: dłuższe i krótsze, proste do „narysowania” i troszkę bardziej skomplikowane, należące do klasyki i zupełnie nieznane, sympatyczne i niezbyt mądre, ale ich największą wartością jest to, że zachęcają do zabawy z dziećmi, do spędzenia miłych chwil razem. Inspirują też do wymyślania własnych rymowanek na okoliczność zabaw z przytulankami.

Nie sposób przecenić wartości kojącego dotyku. Głaskajmy, masujmy i przytulajmy nasze dzieci, a będą szczęśliwe.

Marta Bogdanowicz, Przytulanki. Czyli wierszyki na dziecięce masażyki. Zabawy relacyjno-relaksujące, Wydawnictwo Harmonia 2007.

piątek, 1 lipca 2011

Anioł nie zstąpił

Czułam, że nie powinnam czytać tej książki. Tytuł i okładka, na której małe dziecko kuli się za firanką, zapowiadały rzeczy straszne. Lepiej było jej nie ruszać, niechby dalej kurzyła się na półce. 
Bo to książka z tych, których lepiej nie czytać, lepiej nie wiedzieć. A z z drugiej strony – o tym trzeba czytać, trzeba wiedzieć, trzeba krzyczeć.

Pochłonęłam ją w jedno popołudnie i wieczór, a potem długo nie mogłam zasnąć, zaciskając pięści w bezsilnej złości, na zmianę wstrząsana falami obrzydzenia i strachu.  

Moja recenzja w Onet.pl