Najtrudniej jest znaleźć dobrą książkę dla małych dzieci o tematyce religijnej. Co jakiś czas trafiam na taką masakrę, że ręce mi opadają.
Niektóre z nich, rodzimego autorstwa, powielają stereotypy, w których mama od rana do nocy w fartuszku i z uśmiechem na twarzy obsługuje wielodzietną rodzinę (czyli spełnia posłannictwo każdej prawdziwej Polki), a kiedy tatuś wraca z pracy, potrzebuje odpoczynku i wówczas dzieci powinny być cicho. Inne są koślawymi tłumaczeniami, które trzeszczą, zgrzytają i są na siłę dopasowane do importowanych rysunków. Jeszcze inne są wariacjami na temat popularnych modlitw, niby je wyjaśniają, ale w taki sposób, że uchowaj Boże.
Na szczęście można trafić na coś sensownego. Do tych sensownych należy kartonowa książeczka z podnoszonymi klapkami, zatytułowana „Gdzie jest Bóg”: prosta rymowanka z jasnym przesłaniem, oparta na motywie gry w chowanego. Wiadomo, że dzieci uwielbiają się chować i lubią szukać, więc bohater książeczki - maluszek w śpioszkach - szuka Pana Boga. Gdzie się schował Bóg? Może jest w książce? A może pod łóżkiem? Wyraźne, kolorowe rysunki, a do tego niespodzianki ukryte pod klapkami – sama radość czytania dla każdego malucha. Książeczkę dostał Piotruś, zaczytywał się w niej bardzo długo, a poźniej odziedziczył ją Michaś. Nadaje się już dla dwulatka, o ile nie ma on w zwyczaju wyrywania ruchomych elementów. Nasi chłopcy mieli, więc klapki były wielokrotnie przyklejane.
Szkoda, że nie spotkałam równie udanej religijnej lektury dla maluchów stworzonej przez polskiego autora. Hmmm, widzę tu niszę na rynku :)
Joni Oeltjenbruns, Gdzie jest Bóg?, Wydawnictwo Diecezjalne i Drukarnia w Sandomierzu 2006
W Polsce się chyba nie da. Nawet w niebie mamy osobny, betonowy bunkier (z dużym logo JP II, ma się rozumieć, ale już domalowują LK I), żeby się nie wydało, że nie jesteśmy tam sami.
OdpowiedzUsuńCałuski - Marzynia
Czekam aż Chuda niszę zapełni słowami. Będzie można dostać to w Empiku? podpisano - do jasnej a.
OdpowiedzUsuńdo jasnej anielki: jak sie ukaze, to dostaniesz egzemplarz autorski z autotografem :)
OdpowiedzUsuńPisz, pisz poki mozemy jeszcze nasze dzieci naklonic do takich lektur! Potem ich nawet kijem nie rusza, wiec kuj zelazo!
OdpowiedzUsuń