“Wojna Klary” to historia ocalenia z Holocaustu, oparta na dziennikach nastoletniej dziewczynki, spisywanych niebieską kredką w podziemnym bunkrze, w którym wojnę przetrwało 18 Żydów. Klara pisała dziennik na polecenie matki, przekonanej, że zostaną po nich tylko te zapiski.
Klara pochodziła z majętnej rodziny, jej ojciec był współwłaścicielem dobrze prosperującej fabryki oleju. Mieszkali w Żółkwi, miasteczku na Kresach, pamiętającym swego założyciela hetmana Stanisława Żółkiewskiego i jego sławnego prawnuka, Jana III Sobieskiego. Z tamtych czasów wywodziła się zgodna symbioza Żydów, Polaków i Ukraińców, którą symbolizowały trzy świątynie: kościół katolicki, cerkiew i synagoga, wzniesione przez hetmana w dowód troski o potrzeby religijne wszystkich mieszkańców miasta. Galicyjskie miasteczko, spokojne i dalekie od spraw wielkiego świata, z pięknymi tradycjami tolerancji religijnej, było dla małej Klary mocnym, solidnym, fundamentem, na którym stał jej rodzinny dom. Nie przypuszczała, że dojście do władzy w Niemczech śmiesznego człowieczka, którego początkowo nikt nie traktował poważnie, rozerwie jej życie na strzępy.
Żydzi mieszkający w Żółkwi doświadczyli tego samego koszmaru, co ich bracia w wierze z innych miejsc Europy: czekała ich bezlitosna eksterminacja. Rodzina Klary długo poszukiwała schronienia. Z propozycją pomocy wystąpił tylko dawny pracownik ojca, dozgonnie wdzięczny za okazane mu niegdyś zaufanie Ukrainiec z kryminalną przeszłością, oraz dawna gospodyni Schwarzów, Julia Beck ze swoim mężem Walentym - folksdojczem, alkoholikiem, erotomanem i hulaką. To w ich domu, w bunkrze pod podłogą ich sypialni, wygrzebanej w ziemi jamie o wymiarach 3x3x1,5 m kilkanaście osób spędziło prawie dwa lata.
Klara opowiada rzeczy wstrząsające, historie po których przeszywa dreszcz, zasycha w gardle, krew odpływa z twarzy. W prostych słowach kreśli obrazy, które nie chcą odejść z pamięci. Oto historie skoczków: ludzie wiezieni bydlęcymi wagonami do obozów śmierci wyskakują po drodze. Niektórzy przeżywają, niektórzy giną od strzału lub upadku, niektórych znajdują ludzie, którzy prowadzą ich do lekarza, innych znajdują ludzie, którzy prowadzą ich na gestapo. Często poszukiwacze skoczków znajdują martwe matki z żywymi dziećmi w objęciach. Oto historia rocznego chłopczyka, którego wzięła pod opiekę polska rodzina i wyrzuciła z domu, kiedy dowiedzieli się o śmierci jego ojca. Chłopczyka, o którego los rodzina byłą spokojna, zobaczył krewny, wezwany przez niemieckiego żołnierza do zakopywania trupów: rozgorączkowane, spłakane dziecko leżało żywe w kłębowisku gnijących ciał. Żołnierz, przeklinając swój los, zastrzelił go. Oto nastoletni chłopcy złapali żydowską dziewczynkę, dawną koleżankę ze szkoły, która szukając schronienia dotarła na schody kościoła. Była o krok od ocalenia, gdy oddali ją w ręce katów za kilka litrów wódki.
Tego nie można czytać, tego nie jest się w stanie czytać, ale na przekór sobie to trzeba czytać, o tym trzeba wiedzieć, to trzeba przypominać. I to jest najważniejsze przesłanie tej książki, jej pierwsza i największa wartość świadectwa historycznego.
Opowieść Klary ma też drugi walor jako świetnie napisane dzieło literackie. Są tu wszystkie elementy trzymającej w napięciu powieści: niesłychane zwroty akcji, nieustanne napięcie, zdumiewające fakty. Są piękne opisy przedwojennej rzeczywistości w małej ojczyźnie. Mocną stroną “Wojny Klary” są postaci: niejednoznaczne, wielowymiarowe, skomplikowane, monumentalne, wielkie duchem. Walenty Beck, główny dobroczyńca Klary, jej rodziny i przyjaciół, to postać pełna sprzeczności, tak nieprawdopodobna, że nie stworzyłby jej żaden powieściopisarz. Julia i Ala, jego żona i córka, proste kobiety, które nigdy nie traciły głowy i swoją postawą niejeden raz uratowały życie podopiecznym. Ukrywający się w warunkach urągającym wszelkiej przyzwoitości ludzie dręczeni insektami, duchotą, głodem, brudem, rozpaczą, poczuciem bezsilności, koniecznością bezruchu, niepwnością jutra, tęsknotą za dawnym życiem, niewiedzą o losach krewnych i przyjaciół, wiadomościami, które dzieliły się tylko na bardzo złe i tragiczne – ci ludzie o ziemistej cerze, ubrani w łachmany, rozpaczliwie walczyli o zachowanie godności, czego wyrazem było przestrzeganie religijnych powinności i obchodzenie świąt.
“Wojna Klary” jest lekturą niezwykle trudną i bolesną, ale potrzebną: to bardzo osobista relacja z czasów wojny, prywatne spojrzenie na relacje polsko-żydowskie, intymne świadectwo czasów pogardy.
Książka, która jest fenomenalnym materiałem na film, zostanie zekranizowana, prace nad nią podjęła Agnieszka Holland.
Clara Kramer i Stephen Glantz, Wojna Klary, Znak 2009
Wspaniała i bardzo smutna książka...
OdpowiedzUsuń