Książka Radosława Romaniuka, młodego polonisty z Uniwersytetu Warszawskiego, to opowieść o czterech kobietach, które były towarzyszkami życia wielkich literatów, ich żonami, kochankami, muzami, gospodyniami, opiekunkami, matkami ich dzieci.
Ze swadą, lekką ręką kreśli autor portrety niewiast, które zdecydowały się na niełatwe życie w cieniu wybitnych twórców, po śmierci ledwie wzmiankowane, i to nie zawsze, w ich notach biograficznych.
Książka Romaniuka to odwrócenie porządku znanego z lekcji języka polskiego. Tutaj, mimo że to ich mężowie byli wielkimi poetami i pisarzami, na pierwszym planie są One. One mówią, patrzą, słuchają, One kuszą, ale także One piszą. Zofia Tołstojowa pisała dziennik i przepisywała zagryzmolone rękopisy męża, bowiem Lew Tołstoj ciągle nanosił poprawki, potrafił napisać na nowo cały obszerny fragment powieści na marginesach szpalty przysłanej z wydawnictwa do korekty. Wedle relacji syna Ilji “Wojnę i pokój” przepisała osiem razy, a “Annę Kareninę”, “Elementarze” i “Wybory czytanek” jeszcze więcej. Maria Kasprowiczowa po śmierci Jana wydała swoje dzienniki, zapiski z okresu ich małżeństwa. Na bieżąco zapisała 29 zeszytów. Nadieżda Jakowlewna czuwała nad archiwum Osipa Mandelsztama, w latach 60. opracowała najpełniejszą edycję jego dzieł, ale równolegle prowadziła swoje zapiski, wydane jako “Wspomnienia”. Anna Iwaszkiewiczowa prócz dziennika pisała eseje, publikowała na łamach “Wiadomości Literackich” pod pseudonimem Adam Podkowiński, a także tłumaczyła Prousta, Saint-Exupery'ego, Verne'a, Gide'a, Virginię Woolf.
W rozdziałach poświęconych Annie Iwaszkiewiczowej i Marii Kasprowiczowej można wyczytać wiele smaczków obyczajowych z dziejów młodopolskiej bohemy, sporo anegdot i plotek. Ot, choćby historia znajomości Iwaszkiewiczów: ona, córka przemysłowca, zaręczona z księciem Radziwiłłem, dosłownie na kilka dni przed ślubem zrywa zaręczyny, rażona miłością od pierwszego wejrzenia. On, ubogi literat, poeta z Ukrainy udający cynika, o skłonnościach homoerotycznych. Według rodzinnej anegdoty Iwaszkiewicz pojawił się w życiu panny Lilpopówny za sprawą św. Antoniego, do którego zanosiła modły niechętna wybrance syna księżna Radziwiłłowa. Wokół nich barwni Skamandryci różnych wyznań i ze wszystkich stron Rzeczpospolitej: łódzki Żyd Tuwim, lwowiak Wierzyński, warszawiak Lechoń, warszawski Żyd Słonimski. Albo małżeństwo Kasprowiczów: ona Rosjanka, córka generała, on dwukrotnie rozwiedziony, wróg rosyjskiego imperium, ona młoda kusicielka, on świeżo porzucony przez drugą żonę, ojciec niewiele młodszych od niej córek. Przyjechał prosić o rękę Marusi Bunin ubrany ekstrawagancko w zakopiańską pelerynę, nadającą mu wygląd tatrzańskiego rozbójnika. Ślub wzięli najpierw cywilny, a potem w kościele protestanckim, bo w cerkwi on nie chciał, a w kościele katolickim nie mógł.
Opowieści o życiu Nadieżdy Mandelsztam i Zofii Tołstojowej są o wiele bardziej dramatyczne. Pierwsza po aresztowaniu męża przez wiele lat była nękana przez sowieckie władze, druga obciążona nadmiernie domem, dziećmi i gospodarstwem, dręczona wizjami nowego chrześcijaństwa roztaczanymi przez męża-proroka i jego wyznawców wpadała w coraz głębszą chorobę.
Biografie niezwykłych żon wielkich mężów spisane przez Romaniuka pokazują je w pełnym świetle, wyciagając z cienia, w którym tkwiły za życia.
Radosław Romaniuk, One, Twój Styl 2005
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz