
Najciekawsze były dla mnie smaczki obyczajowe, takie jak ówczesne przekonania na temat laktacji. Otóż karmiącym (najczęściej mamkom zatrudnianym przez bogate mieszczki) zalecano dużo ćwiczeń fizycznych – skakanie na skakance, podnoszenie ciężarów - w przekonaniu, że wpływa to korzystanie na jakość mleka. W niektórych domach mamki obowiązkowo jeździły konno. „Na laktację nie ma jak dziarski cwał” - podsumowuje ironicznie narrator.
Szalenie bawiły mnie również ówczesne standardy związane z wiekiem: trzydziestoletnia Mona Lisa była już stateczną matroną, zatem zaprzestała skubania brwi i noszenia wydekoltowanych sukien. Potraficie to sobie wyobrazić w naszych czasach? :-)
Polecam!
Pierre La Mure, Prywatne życie Mony Lisy, Muza 2004.
O, właśnie, dziękuję. Wrzucam do schowka, autora już znam, wiem jak pisze, myślę, że Mona Lisa mi się spodoba.
OdpowiedzUsuń