Do tej pory naczelnym wróbelkiem polskiej literatury dziecięcej był Elemelek, który doczekał się nawet obszernego opracowania w Nonsensopedii. Teraz jego pozycja pierwszego wróbla RP chwieje się w posadach, a nowym pretendentem do sławy, zaszczytów i pamięci pokoleń jest wróbelek-podróżnik z uroczej książki Pawła Mazura i Magdaleny Pagińskiej „Czy wróbelek doleci do Afryki?”
Książeczka wydana jest bardzo starannie, a dowcipny tekst uzupełniają świetne ilustracje – nowoczesne i jednocześnie pełne bezpretensjonalnego uroku. Z wielką przyjemnością czytaliśmy razem z chłopakami, wypatrując na rysunkach zaskakujące szczegóły. Zachwyt budzą historyjki opowiedziane wierszem: krótkie, zgrabne i bardzo pomysłowe. Autor czerpie z powiedzonek („Przyszła koza do woza”), wykorzystuje powszechnie znane motywy (kotek na płotku) i żongluje nimi tak, że powstają całkiem nowe, pełne wdzięku opowiastki, rymowane, rytmiczne, świetne do czytania starszym i całkiem małym dzieciom.
Bardzo się cieszę, że Wydawnictwo Pestka planuje wydanie kolejnych książeczek tego duetu autorskiego, bo to doskonała kontynuacja tradycji Brzechwy, Tuwima, Chotomskiej i Kerna – świetnie napisanej, ponadczasowej literatury dziecięcej. Bardzo polecam! Szukajcie na krakowskich Targach Książki dla Dzieci.
Paweł Mazur i Magdalena Pagińska, Czy wróbelek doleci do Afryki? i inne wierszyki, Wydawnictwo Pestka 2012
Za kilka dni rozdam dwa egzemplarze ufundowane przez Wydawcę, nie przegapcie! :-)
środa, 30 maja 2012
wtorek, 29 maja 2012
Szkiełko i oko w wychowaniu
Poradniki dla rodziców piszą wszyscy,
nie wyłączając autorki tej recenzji. Tematy związane z dziećmi
budzą w społeczeństwie silne emocje, a na dodatek prawie każdy
uważa się za eksperta w tej dziedzinie. Nie bez złośliwości
dodam, że zazwyczaj najlepszymi doradcami są bezdzietni. Uwielbiam
patrzeć, jak własne dzieci weryfikują ich kategoryczne poglądy i jedynie
słuszne racje.
Młodzi rodzice często czują się zagubieni w
gąszczu dobrych, a sprzecznych rad, którymi hojnie obsypują ich
krewni i znajomi: dobrze jest spać z dzieckiem/nie wolno spać z
dzieckiem, trzeba dziecko często nosić i przytulać/noszenie
rozpuszcza dziecko, itd. Wszystkie poradniki zapewniają, że mają
na celu dobro dziecka, ale jedne napisane są w duchu rodzicielstwa
bliskości, a inne, na szczęście wycofywane z księgarń, zalecają
stosowanie rózgi. W kontaktach z innymi rodzicami też nie ma lekko
- w zależności od tego, na jakie grono rozmówców się trafi, za
te same praktyki można zostać pochwalonym albo zlinczowanym. A już
ilość mitów i stereotypów, które narosły wokół wychowania i
żywienia dziecka, przekracza ludzkie pojęcie. Skąd świeżo
upieczeni rodzice mają wiedzieć, co jest pożyteczne a co
szkodliwe?
Warto zdać się na własną intuicję
– obserwując swojego malucha, towarzysząc mu dzień po dniu,
szybko staniesz się ekspertem od własnego dziecka. Warto na tej
drodze mieć jednak przewodnika, który niekoniecznie zasypie nas
złotymi radami, ale wskaże kierunek i opowie, o co właściwie
chodzi z tym wychowaniem.
John Medina jest biologiem
molekularnym, specjalistą od rozwoju mózgu. Jest naukowcem, zatem –
jak zapewnia – wszystkie swoje teorie opiera na skrupulatnych,
wieloletnich badaniach. I tak z jednej strony obala bardzo popularny
mit o „efekcie Mozarta”, a z drugiej stanowczo twierdzi, że
dzieci karmione piersią są bardziej inteligentne, co bywa
traktowane z przymrużeniem oka a nawet wykpiwane bezlitośnie.
Medina przeprowadza czytelnika przez
kolejne etapy rozwoju mózgu od poczęcia. Tej fascynującej podróży
przez tajemnicze rejony ludzkiego ciała towarzyszą opowieści o
tym, jak przemysł oferuje coraz to nowe gadżety, które mają
jakoby pomóc niemowlęciu w rozwoju zdolności matematycznych i
językowych, a także konkretne rady dla planujących ciążę i
ciężarnych (zażywaj kwas foliowy, jedz tłuste ryby). Autor
przestrzega przed stresem, który silnie oddziałuje na dziecko w
łonie matki, zaleca w ciąży umiarkowane ćwiczenia fizyczne.
Przypomina, że po przyjściu na świat dziecko jest jeszcze bardziej
wyczulone na emocje swoich najbliższych, a jeśli między matką i ojcem panuje ciągłe napięcie i agresja, to fatalnie może wpłynąć na rozwój mózgu
malucha. Zaleca, by dzieci poniżej dwóch lat nie oglądały telewizji.
Tezy Johna
Mediny nie są rewolucyjne. To wszystko już wiemy, gdzieś
przeczytaliśmy, gdzieś usłyszeliśmy. Jednak bardzo polecam tę
książkę wszystkim niedowiarkom, którzy prędzej uwierzą w
szkiełko i oko niż w intuicję. Byłam zaskoczona, że nauka niejednokrotnie stoi na straży wykpiwanych teorii funkcjonujących w społeczeństwie i może zamknąć usta prześmiewcom. Myślę, że idealnym
targetem publikacji są ojcowie – naukowiec, w dodatku ojciec dwójki dzieci,
przekona ich do tego, w co niechętnie uwierzyliby własnej żonie,
że np. szczęśliwe dziecko to szczęśliwa matka i wobec tego
kochanie muszę, ale to muszę dla dobra dziecka wyjść w sobotę na
pół dnia do kosmetyczki i na zakupy, żeby poczuć się piękna i
szczęśliwa, a ty w tym czasie daj naszemu skarbusiowi duże pudło,
pisaki i nożyczki i niech zrobi sobie domek. Tak najlepiej
przyczynimy się wspólnie do wychowania szczęśliwego,
inteligentnego człowieka. No to lecę, pa!...
John Medina, Jak wychować szczęśliwe
dziecko, Wydawnictwo Literackie 2012
Subskrybuj:
Posty (Atom)