
Nic śmiesznego, a jednak opisane rewelacyjnie: z poczuciem humoru, dystansem, ironią i sarkazmem. Późną nocą, miast regenerować siły w obliczu kolejnego wakacyjnego dnia z ukochanymi syneczkami, kwiczałam ze śmiechu do 2.00 nad ranem, o której to godzinie szczęśliwie dotarłam na ostatnią stronę.
W żadnym wypadku nie mogę powiedzieć, że dla tej książki warto zarwać noc. Ale jeśli się jednak zdecydujecie, to koniec, wciągnie Was i przy każdej stronie będziecie tarzać się ze śmiechu. Dręczący mnie tamtego dnia problem rozwiał się jak dym, bo przy gehennie bohaterek to była pestka, a na dodatek trudno się zadręczać i jednocześnie wyć ze śmiechu.
A może to właśnie jest metoda na bolączki dnia powszedniego?
Jo Brand, Załatwić Billy'ego, Muza 2005
Warto dodac, ze sama autorka jest postacia niepospolita: http://en.wikipedia.org/wiki/Jo_Brand
OdpowiedzUsuń