
Tak, historie, bo figury ze sznurka robili od wieków przedstawiciele kultur z różnych stron świata: Eskimosi, Australijczycy, Afrykanie, Indianie, Szkoci, Amerykanie... Co ciekawe, ten sam wzór pojawia się w różnych stronach świata pod różnymi nazwami. Taka dzida np. to wedle mieszkańców okolicy cieśniny Torres harpun do polowania na ryby, wedle mieszkańców Australii dzida do polowania na kaczki, Afrykanie uważają ją za palmę kokosową, a lud Salish nazywa ten wzór rozbijaniem namiotu. Jakby tego było mało, autorka proponuje nazywać go miotłą.
Robienie figur ze sznurka to doskonała zabawa, która uczy zręczności i koncentracji. Sznurek łatwo zabrać ze sobą, bo zmieści się w kieszeni (w przeciwieństwie do kolekcji samochodzików). Na początku podręcznik będzie niezbędny, ale później, jak zapewnia autorka, palce zapamiętają poszczególne ruchy. Pozostaje jej uwierzyć i ćwiczyć.
Dobrej zabawy!
Camilla Gryski, Magiczne figury ze sznurka, Wydawnictwo ELAY 2009
jak nazywa się ta gra?
OdpowiedzUsuńTa gra-przeplatanka? nie wiem :-)
OdpowiedzUsuń