
Buba nie doświadczała nadmiaru rodzicielskiego ciepła. Zabiegani rodzice mijali się w przedpokoju, pędząc do swoich własnych spraw, nie pytając jak córce minął dzień, albo czy nie jest głodna. Obiad podawała jej gospodyni, a popołudniami i wieczorami towarzyszył dziadek, grając z dziewczynką w karty. Buba nie czuła się nieszczęśliwa: z dziadkiem trzymała sztamę, a z rodzicami dawało się wytrzymać. Zaczynała naukę w liceum, próbowała się odnaleźć w nowych okolicznościach, nawiązywała przyjaźnie, odkrywała istnienie płci przeciwnej.
„Buba” to histora życia rodzinnego widzianego oczyma wrażliwej nastolatki, która już dużo wie, ale wciąż dowiaduje się czegoś nowego o swoich bliskich i o sobie. Książka jest utrzymana w stylu poznańskiej sagi Małgorzaty Musierowicz, co liczy się jej zdecydowanie na plus.
Jest to powieść, która bez szczególnych poprawek mogłaby znaleźć się przed kamerą lub radiowym mikrofonem. Poszczególne rozdziały opowieści o przygodach nastolatki to wręcz gotowe odcinki serialu, ze znakomicie namalowanymi postaciami, interesująco zarysowaną fabułą i jak zwykle u Kosmowskiej bardzo dobrze opowiedziane. Mam nieodparte wrażenie pokrewieństwa z „Tata, a Marcin powiedział…” jeśli chodzi o powtarzalność pewnych sekwencji: w serialu według scenariusza Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk jest to dociekliwość syna, w „Bubie” takim refrenem są kolejne wizyty Mańczaków, zabawnej i uciążliwej towarzysko pary małżeńskiej, która odwiedza rodziców Buby i przeważnie z powodu ich nieobecności skazana jest na towarzystwo dziadka i dziewczynki.
Książkę znakomicie się czyta. Ciepła opowieść o dziewczynce nazywanej Bubą dostarcza refleksji zarówno nastolatkom jak i rodzicom.
Barbara Kosmowska, Buba, Literatura 2006
Jeśli chodzi o bajki dla starszych dzieci, (takich 6-7 letnich) chcialabym polecić książkę Tiny Oziewicz pt. "O wiadukcie kolejowym, który chciał zostać mostem nad rzeką i inne bajki" z pięknymi ilustracjami Bogny Pniewskiej. Książka ta przypominała mi swoją poetyką i niezwykła plastycznością opisów pewną książeczkę Bechlerowej którą pamiętałam z dzieciństwa o jeżyku Kolczatku, który szukał miejsca na zimowy sen. Była podobnie spokojna, podobnie nostalgiczna i podobnie filozoficzna, choć Kolczatek był chyba jednak skierowany do młodszych dzieci. Nie ukrywam, że książka zrobiła wrażenie przede wszystkim na mnie :) Choć wieczorem odkryłam jednak, że opowieść o wiadukcie i innych równie zaskakujących bohaterach, zadziałała na wyobraźnię również mojemu synkowi. Na stronie internetowej Wydawnictwa Dwie Siostry można znaleźć fragment jednego z opowiadań :) Polecam !!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za przypomnienie, słyszałam o tej książce.
OdpowiedzUsuń