niedziela, 16 września 2012

Przygody Kacpra i jego taty

„Kacperiada” Grzegorza Kasdepke to już klasyka, wyróżniona Nagrodą im. Kornela Makuszyńskiego i doceniona przez Polską Seksję IBBY (International Board on Book for Young People czyli Międzynarodową Radę do Spraw Książek dla Młodych). Perypetie przedszkolaka Kacperka i jego nieszablonowego taty są świetne. Raz zrywaliśmy boki ze śmiechu, a innym razem wzruszaliśmy się do łez.

Rodzice znajdą tu różne życiowe smaczki i subtelności, często ukryte między słowami, a dzieci prosty humor („Zalaliśmy łazienkę? Zalaliśmy! Spaliliśmy kotlety? Spaliliśmy! Ugasiliśmy kuchnię? Ugasiliśmy!... Jeszcze ci mało?”). Piotrusia, z racji inklinacji do grzejników wszelkiej maści, zachwyciła opowiastka „Doktor od kaloryferów”. Mnie zauroczyła postać zaangażowanego ojca, który nie dość, że dziecko odprowadzi do przedszkola, to jeszcze je samodzielnie wyszykuje do wyjścia, nie budząc śpiącej matki. To jest moje największe marzenie!... Ale jak wiadomo, postaci literackie to twory fikcyjne i nie należy przesadnie się nimi zachwycać, bo można stracić życie na bezsensownym wypatrywaniu księcia na białym koniu. Z drugiej strony - miło pomarzyć :-)

Gwarantuję, że spodobają się Wam te pełne uroku i ciepła historyjki rodzinne. Jedyna rzecz, która mnie lekko irytowała, to wyjaśnianie w każdym kolejnym opowiadaniu, że Magda to żona narratora i mama Kacpra. Przy publikacji w odcinkach wyjaśnienie jest na miejscu, ale w zbiorze już go nie potrzeba.

A na koniec jeszcze jeden kamyczek: rozmawiałyśmy niedawno na Facebooku z Elą o recenzjach – że niekiedy trudno wierzyć tym entuzjastycznym, bo nie wiadomo, czy jest szczera, czy napisana po znajomości. Są również takie, które skutecznie potrafią do lektury zniechęcić, chociaż generalnie są pochlebne. Dobrze, że fragment recenzji Anny Marii Krajewskiej opublikowanej na ostatniej stronie okładki przeczytałam dopiero na końcu: „Jej [książki] funkcja edukacyjna została sprawnie połączona z funkcją ludyczną, która zdecydowanie dominuje.”

Doprawdy, nie ma dla mnie lepszej rekomendacji książki dla dzieci, niż sprawne połączenie funkcji edukacyjnej z dominującą ludyczną :-)

Grzegorz Kasdepke, Kacperiada. Opowiadania dla łobuzów i nie tylko, Wydawnictwo Literatura 2006

1 komentarz:

  1. Jak ksiazka nie ma funkcji ludycznej to nawet patykiem nie tkne! :-)

    OdpowiedzUsuń